Pogoda zmienną jest

Warunki klimatyczne i pogodowe na Pogórzu nie różnią się bardzo od panujących w całej Polsce. Pogórze należy do umiarkowanie ciepłego piętra klimatycznego (M. Hess, 1965). Wysokości n.p.m. nie są duże, dlatego klimat jest łagodniejszy niż w Beskidach, ale bardziej surowy niż w Kotlinie Sandomierskiej. Warunki solarne, zwłaszcza na południowo-zachodnich stokach są bardzo korzystne do kąpieli słonecznych i uprawy winorośli. Ponadto prowadzone przez 30 lat badania klimatyczne wykazały, że najcieplejszym miejscem w Polsce są północno-zachodnie stoki góry św. Marcina (dawny pałac Sanguszków).

Zima w XVII w.
Warunki, jakie panują zimą w okolicy Brzanki, pozwalają na organizację kuligów przez okres miesiąca, do dwóch miesięcy w ciągu roku. W XVII w. możliwości były znacznie większe. W czasie trwania małej epoki lodowej w XVII w. średnia temperatura roczna powietrza była niższa od obecnej o 1oC. Zima przez to trwała o wiele dłużej. Wacław Potocki w tym czasie pisał w wierszu:
Zima na święty Michał swój miewa początek,
Najeździsz się na saniach do Zielonych Świątek.

Zbawienny deszcz
Deszcz to wielki dar. Wiedzą o tym rolnicy, którzy zajmują się pracą w polu. Mieczysław Solarz – właściciel gospodarstwa „Paryja”, w podsumowaniu imprezy „Żniwa w Paryi” w 2013 roku zwrócił uwagę na zbawienną dla rolnictwa rolę deszczu.

W „Paryi” już po żniwach! Tegorocznej imprezie dopisała pogoda, co zarówno dla prac polowych jak i liczności przybyłych Gości, było czynnikiem determinującym. Wprawdzie dla chłopa, podobnie jak dla myśliwego, są jedynie dwa rodzaje pogody – dobra i bardzo dobra. Bardzo dobra, gdy nie leje i dobra gdy leje. „Miastowy” tej pierwszej ciągle jedynie oczekuje, bo to stworzenie „nierozumne” i żywicielki wody często nieszanujące…

Prognoza pogody
Prognozowanie pogody od zawsze miało ogromne znaczenie dla ludności gospodarującej rolniczo. O jednej z nich opowiada w książce „Na wygonie” prof. Augustyn Mika.
Gdy korniki zabrały się do wiercenia otworów w przyciesi, wkładało się do jednej dziurki ziarno egzotycznego jęczmienia z długim wąsem, który działał jak barometr. Kiedy zanosiło się na deszcz, wąs skręcał się, co oznaczało, że będzie padać i trzeba zabierać szybko siano z pola. Zimą obserwowany był śnieg na przyciesi. Jeśli pojawiła się wilgoć na belce, była to zapowiedź końca mrozów.

Ludzie od wieków wiele pogodzie zawdzięczali, dlatego zanosili wielokrotnie w tej intencji modlitwy. Pogoda w czasie sianokosów, żniw czy zbiorów dawała gwarancję utrzymania rodziny w dostatku. Jeżeli się chmurzyło w czasie sianokosów, to pracowano bez przerwy na obiad, nawet do następnego posiłku. Ludzie mówili: Póki słonko „poźyro” szkoda czasu mitrężyć na jedzenie. Warunki pogodowe ze względu na swoją zmienność były tym elementem życia, który należało jak najlepiej poznać, aby móc planować czas pracy i wypoczynku.

Pod zasłoną z mgieł
Z pewnością najtrudniejszą z pór roku do podróży turystycznych jest późna jesień i koniec zimy. Pogodę tego okresu w malowniczy i realistyczny sposób opisała Agnieszka Rodowicz w 2011 r. w magazynie „Voyage”. Pogoda na Pogórzu nie rozpieszcza. Po krótkim, często deszczowym lecie szybko przychodzi jesień. Zdarza się, że już na początku października trawy i kwiaty w przydomowych ogródkach o poranku wyglądają jak oblane lukrem. To dzieło nocnego przymrozku, który wcześnie przychodzi na Pogórze […] Kiedy słońce wychynie w końcu zza pagórków, wszystko zaczyna gwałtownie tajać i nad całym Pogórzem unoszą się kłęby mgły, które długo zalegają w dolinach. Często też pod wieczór ciężkowickie pagórki toną we mgle. Wyglądają wtedy jak archipelag bezludnych wysepek. Szczególnie uciążliwa jest srozoga. Tak mieszkańcy Pogórza mówią o późnojesiennej pogodzie, kiedy gęste chmuro-mgły nie podnoszą się wcale, lecz cały dzień siedzą przy ziemi, otulając pola i domy gęstą, nieprzeniknioną, wilgotną zasłoną. Wtedy najprzyjemniej posiedzieć przy rozpalonej kuchni i posłuchać opowieści o dawnym życiu Pogórza.

Pogórze nie zawsze musi wyglądać pięknie, o czym w książce „Jadąc do Babadag” pisze Andrzej Stasiuk. Parę dni temu jechałem do Krakowa koszyckim pospiesznym 10:11 ze Stróż. Na polach leżały resztki śniegu. Spod wszystkiego wychodziła szarość, wyłaziła czerń. (…) Bobowa, Ciężkowice, Tuchów, Pleśna – jakby jęzor mrozu wylizał do kości ludzki pejzaż i zostawił tylko to, co najważniejsze, to, czego usunąć już się nie da, bo wtedy przyjdzie nicość[…]

Lokalny halny
Na Pogórzu obserwuje się występowanie ciepłego wiatru typu fenowego. Powietrze, wznosząc się od strony południowej grzbietem Pasma Brzanki w wyniku tarcia z podłożem, ociepla się. Na stronę północną opada, mając już wyższą temperaturę. Podobnie jak w Tatrach lub Beskidach, ale w mniejszej skali. Przyspiesza to wegetację roślin po stronie północnej pasma. Dlatego paradoksalnie w Ryglicach, Joninach, Kowalowej wiosna przychodzi szybciej niż po stronie południowej Pasma Brzanki. Gmina Szerzyny jest lokalnym biegunem zimna, śnieg zalega wyraźnie dłużej, zwłaszcza na płaskowyżach Swoszowej i Żurowej.

Artykuł pochodzi z przewodnika:
Jej wysokość Brzanka
autor: Piotr Firlej
wyd. Pogórzańskie Stowarzyszenie Rozwoju