Wywiad z Wojciechem Sankiem
Z Wojciechem Sankiem, kierownikiem Muzeum Przyrodniczego w Ciężkowicach, dyrektorem Centrum Kultury i Promocji Gminy Ciężkowice rozmawia Piotr Firlej. Materiał powstał w ramach działalności www.it.dunajecbiala.pl. „W zimie rezerwat ma zupełnie inną urodę. Polecam zimowy wstęp podczas dużych mrozów. Powstaje wtedy lodospad w Wąwozie Czarownic. Jest to zupełnie coś innego niż warunki w te suche lata, kiedy ledwo coś kapie w wąwozie. Niestety hydrologia naszego kraju jest taka, że jest coraz bardziej sucho. Przy dobrych mrozach w zimie lodospad jest spektakularny i wiele osób przyjeżdża do Ciężkowic tylko po to, by go oglądać”. Dowiedz się więcej na temat Skamieniałego Miasta i Muzeum Przyrodniczego w Ciężkowicach.
„Myślę, że jest to, kolokwialnie mówiąc, ładne miejsce”.
– Jak dużą frekwencją odwiedzających cieszy się nowe Muzeum Przyrodnicze w Ciężkowicach?
Wojciech Sanek: – Do końca 2012 roku muzeum odwiedziło 10 000 turystów. Muzeum otwarte było od początku grudnia 2011 roku. Sezon 2012 był znakomity. Dominowały oczywiście grupy zorganizowane. Nie prowadziliśmy jeszcze dogłębnej analizy obrotu kasowego, ale szacunkowo mogę powiedzieć, że wycieczki stanowiły między 85, a 90% całego ruchu. To znaczy, że liczba indywidualnych turystów dochodzi do 2000. W stosunku do tego, co było wcześniej, to ogromna zmiana jakościowa, bo muzeum w starej formie miało o wiele mniej indywidualnych turystów. W okresie letnim muzeum miało utrudnione funkcjonowanie.
– Czy przybywający do Skamieniałego Miasta, chętnie odwiedzają przy okazji muzeum?
W.S.: – Uważam, żeby waloryzować te atrakcje, bo przede wszystkim ludzie jeżdżą do Skamieniałego Miasta, a dopiero potem myślą o tym, żeby spędzić czas w Muzeum Przyrodniczym, w domu Paderewskiego, czy odwiedzić rynek w Ciężkowicach. Gdyby nie Skamieniałe Miasto, to w Ciężkowicach turystyka miałaby śladowe znaczenie. Z badań prowadzonych w 2008 r. przez Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Tarnowie wynika, że w tych latach rezerwat odwiedzało około 20 000 tysięcy turystów. Na wiosnę tego roku znów przeprowadzono badania posługując się tymi samymi metodami. Wyniki zostały uśrednione w ten sam sposób. Tegoroczne szacunki wskazują na 50 000 tysięcy turystów. To oznacza, że ruch turystyczny zwiększył się o ponad 100%. To dało się odczuć w muzeum.
– Czym najbardziej zachwycają się turyści w muzeum?
W.S.: – Trudno mi mówić za indywidualnych turystów, których osobiście nie oprowadzam i mam z nimi krótki kontakt tylko na wstępie. Najpierw korzystają ze spektaklu, a potem indywidualnie chodzą po muzeum. Różnie to wygląda w zależności od wieku. Natomiast jeżeli chodzi o wycieczki grupowe, to na szczęście nadal bardzo istotny jest kontakt z przewodnikiem. Najbardziej podoba się interaktywność w czasie zwiedzania i mobilność tych tematów. To znaczy, że za każdym razem, kiedy zwiedza się muzeum, można dotknąć jakiejś innej sfery przyrody; czy to ochrony przyrody, czy ciekawostek związanych z doktorem Tomkiem, czy konkretnych grup zwierząt. Po drugie, nowe – multimedialne formy ekspozycji są łatwo dostępne, które tak naprawdę same w sobie nie są wartością. Nie po to się idzie do muzeum, by same multimedia wykorzystywać, ale aby przez nie docierać do czegoś innego.
– Jakie cenne eksponaty posiadacie w muzeum?
W.S.: – To można by rozważać na wielu płaszczyznach. Jeżeli chodzi o unikalność czy wiek, to jest to na pewno skóra żbika, srebrno medalowa, największa skóra w Polsce, przynajmniej wśród tych skatalogowanych. Jest około 20-30-tu gatunków z Polskiej Czerwonej Księgi, które są bardzo rzadkie, a takie eksponaty ciężko zduplikować. Można też rozważać wartość eksponatów pod względem oddziaływania na turystów. Największą furorę i sensację wśród dzieci sprawia żubr i niedźwiedź.
– Ważnym walorem Ciężkowic są nietoperze – jak muzeum wykorzystuje ten fakt?
W.S.: – W starym budynku była atrapa jaskini nietoperzowej. W nowej formule nie mogła się zmieścić absolutnie. Jeżeli chodzi o obecność nietoperzy w nowej formule muzeum, to jest tylko jeden osobnik. Dermoplasty nietoperzy to niełatwa do pokazania rzecz. Są to małe ssaki trudne do preparacji. Natomiast są w materiałach multimedialnych. Nietoperze, jako lekcja multimedialna, jest najczęściej wybieraną ofertą lekcji dla grup szkolnych. A poza tym jest też zakładka, która jest często odwiedzana w info kiosku w muzeum. Są to filmiki, z których bardzo chętnie korzystają turyści.
– Organizujecie noce nietoperzowe, które cieszą się coraz większą popularnością. Na czym polegają takie akcje?
W.S.: – W Ciężkowicach były organizowane noce nietoperzy. Z roku na rok liczba chętnych wzrasta. W tym roku to już był absolutny rekord. Wszystko się działo na granicy logistycznej. Na taką noc przybyło około 50 osób, co przy zupełnych ciemnościach, konieczności przejścia kawałka rezerwatu, zachowaniu bezpieczeństwa, jeżeli chodzi o te małe ssaki, to już było uciążliwe. To nie znaczy, że nie możliwe. Udało się w 100%. To jest duży potencjał na przyszłość. W tym roku noc nietoperzowa została zorganizowana przez koło łowieckie „Szarak”, z pomocą Fundacji Wspomagania Wsi. Z tych pieniędzy opłaciliśmy ekspertów, prace monitoringowe. Jak będzie w przyszłości – zobaczymy.
– Info kiosk to jest rodzaj punktu informacji turystycznej. Co tam można zobaczyć?
W.S.: – Są tam dostępne filmy i parę podstawowych zakładek. Pierwsza dotyczy historii muzeum, czyli w zasadzie doktora Włodzimierza Tomka. Jest to najbogatsza część, ponieważ oprócz gabloty z pamiątkami, chcieliśmy podkreślić genezę tego miejsca. Jest mnóstwo archiwalnych, chociaż nie tylko filmów. To jest najczęściej wybierana zakładka. Filmy nie są czysto dokumentalne i nudne. Są żywe, z wieloma ciekawymi elementami, fajnie zmontowane, świetnie działają. Inna zakładka to przyroda Pogórza. W tamtej częściej chyba najpopularniejsza sprawa dotyczy właśnie nietoperzy. Trzecia cześć to Skamieniałe Miasto. Z tej zakładki najchętniej wybierana jest legenda o Skamieniałym Mieście.
– Często turyści pytają się, czy wejście do Skamieniałego Miasta jest biletowane. W tym momencie nie jest. Czy są plany w celu ograniczenia ruchu turystycznego, a jednocześnie zdobycia środków na ochronę walorów krajobrazowych rezerwatu?
W.S.: – Wszystko zależy, co postawiamy sobie jako cel obecności takiego strażnika = biletera? Jeszcze nie mamy na to odpowiedzi. W przypadku Skamieniałego Miasta jest jeszcze znaczna pojemność. Rola rezerwatu jest bardzo pozytywna, bo odciąga ruch turystyczny od takich miejsc jak Pieniny, być może Tatry – te popularne miejsca, które są rozdeptywane. W listopadzie ubiegłego roku odbyła się konferencja, spotkanie wielu środowisk, które mówiło o ochronie tego miejsca. Właściwym przyczynkiem był wniosek Stowarzyszenia „Nasze skały”, które chciałoby zalegalizować wspinaczkę na części skałek w Skamieniałym Mieście. To uruchomiło dyskusję na temat ochrony w ogóle Skamieniałego Miasta, kto i jakie szkody czyni w rezerwacie. Było też rozważane biletowanie. Uważam, że argumenty za i przeciw są podobnej wagi. Mnie osobiście trudno dać odpowiedź, czy to jest wskazane, czy nie. Przydałby się czynny i będący cały czas na stanowisku strażnik, który dbałby o czystość nie tylko przy bramie, ale w obrębie całego rezerwatu. Nie ma też odpowiedzi, jak faktycznie buldering wpływa na procesy wietrzenia. Jeśli eksperci wskażą choćby małe – ale jednak – zagrożenie dla przedmiotu ochrony, to RDOŚ powinien (i na pewno wyda) negat dla wniosku wspinaczy. Tutaj jest też kwestia edukacji i wychowania. Prowadząc biletowanie odstraszylibyśmy część turystów. Pojawiłby się też problem, gdzie sprzedawać bilety. Przecież do rezerwatu można wejść z 3 lub 4 stron bez żadnego problemu. Chcemy ponadto zrobić w rezerwacie taką ścieżkę, którą bym nazwał „kanałem ulgi”. Być może już niedługo wykonamy prace, żeby przez las gminny, przez Uroczysko, „Przylasek”, które łączy się rezerwatem w jeden kompleks leśny, móc wejść, żeby od skałki Pustelnia poprowadzić ścieżkę rekreacyjną aż do kładki. Dzięki temu, turyści mogliby nie wracać tą samą drogą, ale w ciekawy sposób wrócić do miejsca parkingowego. Po drugie, w samym rezerwacie nie ma już kompletnie miejsca na edukację przyrodniczą, na kolejne tablice. Tej infrastruktury jest już sporo. Nie chcemy zasłaniać skał. Właśnie w tym lesie byłoby miejsce na nową infrastrukturę, która rozszerzyłaby możliwości turystyczne. Przede wszystkim tablice, ale i mała wiata, miejsce na ognisko – czego nie da się zrobić w rezerwacie.
– Gmina współpracuje z policją, która monitoruje Skamieniałe Miasto. Jak to obecnie wygląda?
W.S.: – We wrześniu lub październiku 2012 roku odbyło się w muzeum spotkanie, na którym zgromadziły się podmioty, które w jakiś sposób mogą wpłynąć na bezpieczeństwo przedmiotu ochrony. Były to: Policja, Parki Krajobrazowe, Nadleśnictwo, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, po to, żeby ustalić kompetencje, kto i w jaki sposób odpowiada za ochronę. Rzeczywiście bez bezpośredniego udziału Policji nie da się nic zrobić. Zakres jej obecności jest daleko nie wystarczający, ale w stosunku do potrzeb globalnych wszędzie, nie tylko w rezerwacie, Policji przydałoby się dużo więcej. Dla funkcjonariuszy i tak jest to ogromny wysiłek, by się tam pojawić. Na wiosnę, czy w jakimś newralgicznym czasie oni tam bywają częściej, ale przy dostępnych im środkach jest ponad ich siły. Szukamy innych rozwiązań, które pozwoliłyby zabezpieczyć to miejsce, być może staże, wolontariusze. Jest sporo pomysłów, zobaczymy, w którą to pójdzie stronę.
– Być może wiele osób nie słyszało o Skamieniałym Mieście. Proszę podać trzy powody, dla których warto odwiedzić to miejsce.
W.S.: – Pytanie proste i trudne. Jak się jest w Skamieniałym Mieście, to odpowiedz wydaje się banalna. Myślę, że jest to, kolokwialnie mówiąc, ładne miejsce. Takich skał za dużo nie ma. Jeżeli chodzi o piaskowiec ciężkowicki, to w Karpatach są bodajże 3 miejsca chroniące tego typu formy skalne. A jeśli chodzi o ilość, to w Ciężkowicach tych malowniczych form skalnych jest najwięcej. Druga rzecz to coś, co ciężko opisać, bo trudno mówić o gustach. O tym, jakie formy tworzą te skały, jak bardzo wpływają na wyobraźnię, mówi liczba legend i wrażenia turystów. Widoki oddają poniekąd galerie zdjęć, które są na naszych stronach internetowych. Malowniczości tego miejsca nie trzeba specjalnie reklamować – przyroda sama się obroni. Trzeba po prostu mówić, że jest takie miejsce. Warto mówić też o dobrej dostępności. Opinia Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska mówi, że nasz rezerwat jest jednym z najlepiej zagospodarowanych w Małopolsce. Jest dobrze usytuowany parking, a rezerwat to miejsce, do którego zawsze łatwo dojechać. Nie jest ukryty w ostępach leśnych. Jego stopień trudności, jeżeli chodzi o szlak, nie wymaga specjalnego przygotowania. Nie jest za długi, ani też za krótki. Jest to wygodne miejsce na turystykę dla całych rodzin i o każdej porze roku.
– Dlaczego warto zwiedzać Skamieniałe Miasto zimą?
W.S.: – W zimie rezerwat ma zupełnie inną urodę. Polecam zimowy wstęp podczas dużych mrozów. Powstaje wtedy lodospad w Wąwozie Czarownic. Jest to zupełnie coś innego niż warunki w te suche lata, kiedy ledwo coś kapie w wąwozie. Niestety hydrologia naszego kraju jest taka, że jest coraz bardziej sucho. Przy dobrych mrozach w zimie lodospad jest spektakularny i wiele osób przyjeżdża do Ciężkowic tylko po to, by go oglądać.
– Czy w rezerwacie można zobaczyć ślady zwierząt?
W.S.: – Tak. Z dużych ssaków zobaczymy ślady sarny, dzika a ostatnio nawet jelenia. Prowadziliśmy zajęcia „Śladami Zwierząt”, z nauką tropienia w zimie. Ale to wszystko uwarunkowane jest od pogody.
– Czy prowadzone są obserwacje ornitologiczne?
W.S.: – Robiliśmy swego czasu zimowe liczenia ptaków pod agendą Ogólnopolskiego Towarzystwa Ptaków. Przerodziły się one w spontaniczne nieformalne wycieczki, ale w zasadzie polegające na tym samym. Co pokaże przyszłość – zobaczymy.
– Serdecznie dziękuję za wywiad.
Więcej informacji na temat Muzeum Przyrodniczego na stronie www.muzeum.ciezkowice.pl
Zobacz również prezentacje multimedialne i prezentacje z terenu gminy Ciężkowice www.wirtualne.ciezkowice.pl
Źródło informacji: www.it.dunajecbiala.pl
Wywiad został przeprowadzony w styczniu 2013 r.
Dodaj komentarz